Elżbieta Karpowicz: Polecam morsowanie każdemu i w każdym wieku!

Pani Elżbieta – mieszkanka Łagowa Lubuskiego od października ubiegłego roku rozpoczęła swoją przygodę z morsowaniem. Wszystko zaczęło się od jednego pytania jej syna: „Mamo, idziesz popływać?”. Bez względu na fakt, iż był to październik, Elżbieta przytaknęła i… tak to się właśnie zaczęło. Efekty wchodzenia do lodowatej wody stały się odczuwalne już po kilku tygodniach. Warto dodać, że są to same pozytywy. Jakie? Przeczytajcie sami! 

Od kiedy morsujesz?

Morsowanie zaczęłam dokładnie w dniu 15 października 2018r. Była piękna pogoda, około 23stopnie ciepła. To był spontan. Do morsowania namówił mnie mój syn. Po prostu zapytał czy idę z nim popływać. I tak to się zaczęło…

Jak przygotowujesz się do wejścia?

Przed wejściem do wody biegam, robię pajacyki i przysiady. Po prostu trzeba czuć, że jest już ciało rozgrzane, ale nie można się spocić. Bo wtedy można się rozchorować

Czy używasz jakiś specjalnych butów, skarpet, innych gadżetów sporządzonych specjalnie z myślą o morsach?

Zaczęłam używać skarpety neoprenowe w listopadzie. Są wskazane nie tylko aby było ciepło w stopy, ale też jest ochroną przed skaleczeniami. Reszta – jak widać na zdjęciach: czapka, strój, czyli żadnych innych „gadżetów dla morsów”.

Czy zauważasz walory z morsowania? (brak przeziębień, spadek wagi, dobry humor itp.)

Po morsowaniu mam ogromnie dużo wigoru. Mam wrażenie że góry mogę przenosić. Odkąd wchodzę do lodowatej wody poprawiło mi się krążenie krwi w stopach i dłoniach. Ciśnienie krwi mi się ustabilizowało. Mam wrażenie że skóra jest piękniejsza napięta i cudownie miękka! Lepiej śpię, mam ciągle humor i bardzo pozytywne nastawienie do życia!  I co ważne – schudłam 3kg!

Czy przed morsowaniem odbyłaś konsultacje z lekarzem?

Nie miałam konsultacji z lekarzem, ponieważ jak już wcześniej wspomniałam, pierwszy raz wejście do wody to był całkowity spontan. Radzę jednak, żeby przebadać się przed rozpoczęciem morsowania. Co najważniejsze nie choruję w ogóle odkąd zaczęłam morsować. I bóle głowy minęły mi bezpowrotnie.

Ile minut trwa u Ciebie zanurzane?

Do wody wchodzę na 4 minuty. Wychodzę,  robię przebieżkę aby się trochę rozgrzać i znów wchodzę do wody na 4 minuty. Potem już wyjście i powrót do domu. Dobrze jest wypić gorącą herbatkę.

Sama morsujesz czy należysz do grupy morsów?

Należę też do grupy Pomorsowani Torzym. Są tam wspaniali ludzie i oni między innymi dużo porad mi udzielali. A trafiłam tam dzięki mojej kuzynce, która razem z mężem morsuje.

Jakie masz plany związane z morsowaniem?

Marzę o wejściu do morza zimą. Chciałabym bardzo spróbować. Byłam też na morsowaniu w Wilkowie. Tam morsują nawet 4 letnie dzieci. Polecam każdemu i w każdym wieku. Nic nie daje takiego kopa szczęścia jak wejście do zimnej wody. Uśmiech nie schodzi z twarzy.

Cytując Panią Elę: „Nic nie daje takiego kopa szczęścia jak wejście do zimnej wody” – polecamy morsowanie nie tylko ze względu na dobroczynne działania dla zdrowia, ale również dla tych endorfin, których szczególnie podczas zimy tak bardzo nam brakuje.