Morsowanie okiem trenera personalnego

Czy morsować może każdy? Jak wykonać prawidłową rozgrzewkę? O tym wszystkim opowiedziała nam Magdalena Jarmuż – trenerka personalna i założycielka studia FIT FLY w Poznaniu. Pani Magdalena dba nie tylko o dobrą formę swoją i swoich podopiecznych, ale także aktywnie morsuje. Poznaj wszystkie wskazówki i ciekawostki dotyczące morsowania.

 

Morsowanie to nie tylko zanurzenie się w zimnej wodzie. Przed każdym wejściem należy odpowiednio się przygotować. Jak wykonać prawidłową rozgrzewkę?

Usłyszałam kiedyś, że najlepszym sposobem na rozgrzanie jest np. napicie się gorącej herbaty. Tutaj od razu zaznaczmy, że nie jest to prawda, a gorące napoje nie pomogą nam w wykonaniu prawidłowej rozgrzewki. Oczywiście nie wolno także spożywać napojów alkoholowych. Według mnie najlepiej rozgrzewać się przed zimną kąpielą uprawiając aktywność, którą najbardziej lubimy. Bieganie jest jedną z najbardziej naturalnych form ruchu. Wiele badań wykazało, że podczas biegania otwierają się tysiące małych naczynek krwionośnych i wspólna praca mięśni pompuje krew do całego ciała, wypełniając wszystkie tkanki tlenem oraz wzmacniając układ krążenia.

Ja oraz moi znajomi i podopieczni przed morsowaniem wykonujemy jeszcze serie pajacyków, przysiadów, krążeń i wymachów rękoma. Do tego dodajemy wszelkiego rodzaju podskoki, wyskoki i przeskoki. Nasza rozgrzewka trwa około 10-15 minut. Ważne jest, by rozgrzać i dogrzać ciało tak, aby się nie spocić. Po takim wstępie sprawnie się rozbieramy i zdecydowanym, ale niezbyt szybkim tempem wchodzimy do wody.

Mówi się, że morsować może każdy. Czy istnieją jednak jakieś przeciwskazania?

Zaleca się, by przed rozpoczęciem przygody z morsowaniem zasięgnąć konsultacji lekarskiej. Istnieje wiele różnych chorób, w przypadku których zimne kąpiele nie są wskazane lub mogą wywołać niekorzystne dla organizmu reakcje. Najczęściej wykluczające są m.in. choroby serca, układu krążenia, nadciśnienie, choroby naczyń mózgowych, epilepsja lub borelioza. Morsowanie nie jest wskazane dla kobiet w ciąży, które wcześniej nie zażywały zimnych kąpieli. W każdym innym przypadku można rozpocząć terapię zimnem.

Wiele osób nie wyobraża sobie wejścia do lodowatej wody. Jak przezwyciężyć ten strach i jak było z Tobą?

Wszystko jest tylko i wyłącznie w naszej głowie. Ci, którzy obawiają się mogą spróbować nieco się zaadaptować poprzez np. zimne prysznice lub chodzenie boso po śniegu, do czego oczywiście zachęcam. Wiem, że szczególnie dzieciakom podoba się hasanie boso po śniegu, a morsować można w każdym wieku. Nawet 4- latki już chętnie próbują zimnych kąpieli. Pamiętajmy jednak, by do morsowania nikogo nie zmuszać. Bardzo ważną kwestią jest bezpieczeństwo. Nie powinniśmy morsować sami. Asekuracja nawet z brzegu lub pomostu może w razie problemów uratować życie.

 

[slide-anything id=’1456′]
 

Idealnym przykładem jest mój syn, który spróbował morsowania mając 7 lat, Sama kąpiel mu się nie spodobała, jednak wciąż chętnie biega boso po śniegu.

Moja przygoda z morsowaniem zaczęła się 4 lata temu i jako wieczny zmarzluch po prostu z dnia na dzień za namową koleżanki postanowiłam spróbować. Na początku było to coś nierealnego, gdyż wcześniej wejście latem do Bałtyku było do mnie sporym wyzwaniem. Zima to dla mnie czas odliczania do lata i zawsze kojarzyła mi się z ciepłymi czapkami, szalikiem, rękawiczkami i ciągłym zimnem w stopy. Oczywiście moja odporność pozostawiała wiele do życzenia. Nie wyobrażałam sobie wejścia zimą do lodowatej wody, ale chęć spróbowania zwyciężyła. I co? Była to jedna z najlepszych decyzji jakie mogłam podjąć dla swojego organizmu. Okazało się, że zimna woda mnie nie zabiła. Mało tego nie było tak zimno jak myślałam i wcale później nie zachorowałam. Mogę teraz śmiało powiedzieć, że w morsowaniu się zakochałam.

Kąpiel w lodowatej wodzie to niesamowite doświadczenie i przeżycie. Funkcjonowanie naszego organizmu wchodzi na zupełnie inny poziom. Po pierwszych kąpielach czułam ogromy przypływ energii przez kilka dni. Był on taki, że mogłam przysłowiowo przenosić góry. Zauważyłam również z czasem, że poprawiła mi się przemiana materii, moje ciało stało się jędrniejsze, przestało być mi zimno w stopy i dłonie. Przestały mnie łapać przeziębienia, a mój układ nerwowy znacznie się wzmocnił, a endorfiny zaczęły szaleć.

Obecnie ciepłe buty, kurtki, czapki i rękawiczki leżą na dnie szafy. Biegam w samych szortach do późnej jesieni i jest mi po prostu ciepło. Oczywiście słucham swojego organizmu. Czasami czuję, że nie ma

m ochoty się zanurzyć w zimnej wodzie przez kilka dni i zupełnie to akceptuję. Morsowanie to nie są zawody, kto więcej i dłużej wytrzyma. Morsowanie to przede wszystkim wspaniałe narzędzie do pracy ze swoim ciałem i psychiką.

Jak wyglądał Twój pierwszy raz?

Swoje pierwsze kąpiele obywałam w butach neoprenowych i czapce, ale czułam, że coś jest nie tak. Chciałam jednak czegoś więcej. Moją inspiracją był człowiek lodu Wim Hoff. Zaczęłam się intensywnie zagłębiać w

temat i od dłuższego czasu wchodzę do wody bez żadnych akcesoriów. Zanurzam się cała po szyję. Następnym etapem było zanurzenie głowy. Właśnie po tym czuję największe zmiany. Jestem osoba aktywną, uprawiam sport można powiedzieć zawodowo i uważam, że posiadam nieco przesunięty próg bólu i percepcja na czynniki zewnętrzne jest u mnie inna niż u osób rekreacyjnie uprawiających sport. Uprawiam giriewoj sport i pole dance, a głowa czyni mnie mocną. Sport to styl życia, to filozofia, a zimne kąpiele tylko dodają mocy.

Zaznaczam również, że zimna kąpiel wpływa również niesamowicie na regenerację po treningu. Podnosi poziom koncentracji, a także czucie własnego ciała i jedność z nim. Morsowanie to obecnie dla mnie moment wyciszenia, wsłuchania się w siebie i czas na ładowanie akumulatorów. Zanurzenie się w zimnej wodzie to mój moment na nabranie mocy.

Jako trener personalny, jako kobieta i sportowiec zachęcam do rozpoczęcia przygody z morsowaniem.

 

Magdalena Jarmuż to trenerka personalna i założycielka studia FIT FLY w Poznaniu. Na co dzień pomaga kobietom i mężczyznom w zbudowaniu wymarzonej sylwetki. Pani Magdalena jest instruktorem fitness i siłowni, a także instruktorem treningu kettlebell. Przeszła również wiele szkoleń dotyczących odżywiania i suplementacji. Jak sama mówi wszystko to pozwala jej to szerzej spojrzeć na trening i dobrać do niego odpowiednie plany żywieniowe. Dodatkowo ukończyła liczne kursy masażu, które pomagają w rozluźnieniu mięśni po wyczerpującym treningu. Na co dzień poszerza swoją wiedzę i wymienia się doświadczeniami ze sportowcami i osobami z branży sportowej. Więcej informacji dotyczących współpracy i treningu można znaleźć na stronie www.magdajarmuz.pl.